Pierwsze wrażenia z gry Syberia: The World Before
Syberia: The World Before, gra miała premierę parę dni temu (18.03.2022). Jeszcze nie jest to pełnoprawna recenzja (pojawi się dopiero gdy skończę grać ;) ).
Od czego by tu zacząć? Może od menu głównego? Tu w przeciwieństwie do swojej poprzedniczki mamy do wyboru więcej opcji ustawień graficznych (dzięki czemu gra wygląda pięknie). Uważam, że strona graficzna na prawdę jest mocną stroną tej produkcji (na pewno nie jedyną, z historią dopiero się zapoznaję).
Fabuła jest wciągająca, a sposób opowiadania jest zupełnie inny. Tutaj gramy na przemian Kate Walker i Daną Roze. Oczywiście poprzednie przygody Kate możemy sobie łatwo przypomnieć przy użyciu klipu w menu głównym oraz za pośrednictwem dziennika.
Nie wiem jak będzie w dalszej części gry, ale Kate, którą widzimy w pierwszych minutach znacząco różni się od nieustraszonej prawniczki z poprzednich części. Jest to zrozumiałe, zaszła w niej znacząca przemiana, a to czego doświadczyła mocno na nią wpłynęło.
Warto też zwrócić uwagę na sam klimat tej opowieści. Pomimo, że wcześniejsze części momentami miały mroczniejsze elementy (czasami wręcz creepy), tu historia jest o wiele poważniejsza. Jesteśmy naocznymi świadkami śmierci. Zamiast pustych skorup popsutych automatów widzimy zmumifikowane zwłoki. Spotykamy się nie tylko z niechęcią (jaka towarzyszyła np. plemieniu Jukoli podczas wędrówki), a wręcz agresją i nienawiścią.
Sterowanie jest o wiele przyjemniejsze niż w trójce, chociaż niektóre rozwiązania np. interakcje z szufladami działają na podobnej zasadzie.
Ciekawym, nowym elementem są zadania poboczne. Nagradzają nas pogłębiając naszą wiedzę o świecie gry oraz przyznając osiągniecia.
Gra bardzo mi się podoba i jestem oczarowana fabułą. Mam nadzieję, że kolejne godziny z grą będą równie wciągające.
Komentarze
Prześlij komentarz